
TOOLEX 2015, czy było warto?
— 5 listopada 2015
- ponad 500 Wystawców i Współwystawców
- około 600 reprezentowanych marek
- ponad 9500 zwiedzających
- 17 krajów: Austria, Chiny, Czechy, Francja, Holandia, Japonia, Luksemburg, Niemcy, Polska, Słowenia, Słowacja, Szwajcaria, Turcja, USA, Węgry, Wielka Brytania, Włochy
- niemal 410 maszyn w ruchu
- ponad 100 nowości prezentowanych na stoiskach Wystawców
- 15 tys. m kw. powierzchni wystawienniczej
Czy było warto?
Było. Przy najmniej dla mnie osobiście było warto. Przede wszystkim doskonaliliśmy współpracę MorekTECH–CADblog.pl co do wspólnych realizacji.
Odwiedzenie targów w jeden dzień to zdecydowanie zbyt mało czasu by móc poważniej się zapoznać z wystawionymi ofertami. Jednocześnie jednak uważam, że lepiej jeden dzień niż w ogóle.
Co jakiś czas padają słowa, że targi to przeżytek. Jednak targi jako konkretne przedsięwzięcie w czasie i przestrzeni to w sumie kompilacja 2 światów, zależnych od punktów patrzenia i formy uczestniczenia. Wystawcy i odwiedzający, dwie grupy zainteresowane udziałem w targach. Dwa różne obszary celów do realizacji, nakładających się na siebie co pozwala je w ogóle osiągać.
Z mojej perspektywy jako odwiedzającego i jednocześnie jako redaktora naczelnego wortali procestechnologiczny.com.pl. highspeedmachining.eu i powstającego technikiwytwarzania.pl targi są i miejscem i czasem kiedy mogę pozyskiwać informacje, dostrzec coś o czym wcześniej nie wiedziałem, nie słyszałem, czy nie widziałem. Przede wszystkim jest to czasoprzestrzeń gdzie są Ci ludzie, z którymi albo już współpracują, albo nawiązuję współpracę.
Targi TOOLEX nie należą do największych, lecz zaletą ich jest usytuowanie w Sosnowcu, w południowej części naszej Polski co powszechnie jest uważane za „zagłębie” przemysłowe. Obecność przez trzy pełne dni dała możliwość swobodnego zapoznania się z ofertą wystawienniczą. Moje spostrzeżenie wzmocniło moje przekonanie, iż należy bywać na targach. Jakie spostrzeżenie?
Pomimo tego, iż firmy prezentują niejako to samo… ale jednak nie jest to do końca prawda. Współpraca, uczestniczenie w targach, po obu stronach pozwalają dostrzec, że nawet jak to samo to jednak inaczej. Można śledzić nowości, czasem zupełnie odmienne względem standardowej oferty. Patrzeć jak firmy wchodzą na nowe ścieżki, rezygnują z nich. Co jednak najważniejsze to możliwość rozmowy, czy obserwowania konkretnych produktów i technologicznych rozwiązań na żywo. Uważam, że bezpośredni kontakt jest niezastąpioną formą komunikacji.
Po co jeżdżę na targi?
Czasem jeden wyjazd może przynieść niespodziewane tę jedną rozmową i pozyskanie kluczowego klienta, czy niezwykle wartościowe źródło wiedzy. Nie muszą to być duże targi, ale warto być do każdych przygotowanym. Czego chcemy? Co szukamy?
Leave a reply
You must be logged in to post a comment.